Symbolika Kaplicy Adoracji w Niepokalanowie

W Niepokalanowie 1 września 2018 roku otwarto Światowe Centrum Modlitwy o Pokój i poświęcono kaplicę Wieczystej Adoracji, nazwanej Ósmą Gwiazdą w Koronie Maryi Królowej Pokoju. 1 września 2021 r. mijają 3 lata od tego wydarzenia. Przypomnijmy sobie symbolikę tego niezwykłego miejsca… 


Adoracja jest istotą tego Centrum. Dla jego kontynuowania przygotowano kaplicę, „ która wymagała – jak zaznaczył o. proboszcz – przeprowadzenia szeregu prac budowlanych. Musiała być zorganizowana od podstaw. Prace były skomplikowane i trudne”. Wykonano je w zaplanowanym terminie przy pomocy wielu wykonawców. Wystrój wnętrza, wykonanie ołtarza adoracji i witraży powierzono firmie Drapikowskiego ze Studia w Gdańsku.
W centrum kaplicy ustawiono na tle słońca postać Matki Boskiej Niepokalanej z rozłożonymi rękami, z melchizedechem na piersi dla Świętej Hostii. Jest więc to rodzaj monstrancji wysokiej na ponad dwa metry.

Na formę tej kompozycji miał wpłynąć rzekomo niedawno odkryty w Archiwum Niepokalanowa fragment listu św. Maksymiliana Kolbego do o. Floriana Koziury z roku 1934: „Wyobrażam sobie piękną figurę Niepokalanej w wielkim ołtarzu, a na jej tle pomiędzy rozłożonymi rękami monstrancja w ciągłym wystawieniu Przenajświętszego Sakramentu…”. List ten był już dawno odkryty i w Polsce opublikowany w pierwszym wydaniu Wyboru Pism bł. Maksymiliana w roku 1975, a jeszcze wcześniej we Włoszech. Stało się więc po myśli o. Maksymiliana. Monstrancja w postaci Niepokalanej nawiązuje do jej tytułu – Matki Eucharystii i już w kilku innych wersjach jest pokazywana. W wystroju kaplicy jest ona elementem najważniejszym.

Ale jest jeszcze wiele innych elementów, na które zwrócę uwagę, aby bywający w niej właściwie je odczytali. Niektóre z nich są w miarę czytelne ze względu na częstotliwość ich występowania w ikonografii, rzeźbach i literaturze. Czytelna jest symbolika gwiazd i promieni słońca wytrawionych na szklanych płytach. Ten obraz nawiązuje do tekstu Apokalipsy św. Jana Apostoła; „Wielki znak ukazał się na niebie, Niewiasta obleczona w słońce, księżyc pod jej stopami, a na głowie korona z dwunastu gwiazd.” Jest słońce, są gwiazdy, jest i księżyc w części widoczny na jednym z witraży. Są kwiaty. Ich symbolika jest powszechnie znana: róże – to miłość i wierność, lilie – to czystość i oddanie się Bogu, wyjątkowe cnoty Matki Bożej Niepokalanej. Każda girlanda lilii, okalająca postać Maryi, liczy sześć kielichów kwietnych. W Piśmie Świętym szóstka ma znaczenie jako liczba dni stworzenia, zwłaszcza szósty dzień jako dzień stworzenia człowieka.

Niżej wzrok nas pada na horyzont przypominający pustynię, z której wyrasta, a raczej wynurza się gaik kwiatów konwalii. Kwiat nam znany, uroczy zapachem, ozdoba majowych ogródków i leśnych polan. Co on znaczy? Jakie przesłanie niesie? Co chciał przez niego wyrazić autor kompozycji? Najprościej byłoby zapytać o to autora, twórcy tego obrazu. I tak może się zdarzyć. Ale zanim się to stanie, spróbujmy sami po chrześcijańsku zbudować sobie odpowiedź.

W dostępnych leksykonach symboliki w sztuce i literaturze chrześcijańskiej nie znalazłem hasła, ani wzmianki o konwalii. Nie ma też tego wyrazu w Piśmie Świętym. Literatura przyrodnicza skupia się raczej nad właściwościami tego kwiatu, podkreślając zawartość w nim trucizny, z wyjątkiem Kalendarzyka katolickiego Anki i Tomka rok 1995, gdzie podano symbolikę niektórych kwiatów, wśród nich konwalii jako symbolu szczęścia wiecznego i zbawienia duszy. Przyznać trzeba, że symbol piękny, ale odnosi się wrażenie, że zapis zrobiono na zamówienie redakcji kalendarzyka dla młodzieży ze względów dydaktycznych i wychowawczych. Tymczasem najkrótsze określenie encyklopedyczne podaje: „Konwalia majowa, lanuszka, (Convallaria maialis), to bylina leśna z rodziny liliowatych o białych dzwonkowych wonnych kwiatkach, chroniona. W kwiatach i zielu znajdują się cenne glikozydy nasercowe. Służy do leczenia serca. Ze świeżego ziela wyrabia się lecznicze nalewki.” Znaczenie lecznicze konwalii podkreślają też podręczniki zielarskie. Może więc w dalekiej przenośni należy tę uzdrawiającą właściwość konwalii odnieść do uzdrawiającej duszę i ciało siły Eucharystii. Kapłan we Mszy św. przed Komunią św. modli się w ciszy: „Niech przyjęcie Ciała i Krwi Twojej, Panie Jezu Chryste, nie ściągnie na mnie wyroku potępienia, lecz dzięki Twemu miłosierdziu niech mnie chroni i uleczy moją duszę i ciało.”

Matka Boska też cieszy się tytułem Uzdrowienia chorych. Można by jeszcze w tym kontekście zdrowia zauważyć linię wykresową zapisu elektrokardiogramu, łączącą witrażowe okna Kaplicy. Jeśli jesteśmy przy witrażach, to również w nich jest coś do odczytania. Najlepszy odbiór kolorów i obrazów otrzymujemy w słoneczne południe. Są barwne z przewagą kolorów zimnych. Ale każdy z nich coś znaczy – biel, błękit, czerń, czerwień, purpura, zieleń, fiolet, granat, żółć i amarant. Nie sposób tu podać symbolikę każdego z tych kolorów. Natomiast z ich układu wyłaniają się liczne krzyżyki – gwiazdy, wspomniana linia wykresu elektrokardiogramu i dwa ptaki skierowane w stronę wschodnią. To są gołębię i symbolizują Ducha Świętego, którego obiecał nam zesłać Jezus Chrystus i zesłał na apostołów zgromadzonych w wieczerniku na modlitwie z Maryją, Matką Jezusa. Gołąbki lecą we właściwym kierunku – od Jezusa Chrystusa w nasze strony.

Zostaje nam jeszcze obraz pustyni, z której wyrastają konwalie i wyłania się postać Matki Boskiej. To może być odniesienie do apokaliptycznego przekazu: „Niewiasta porodziła Syna, który ma rządzić wszystkimi narodami żelaznym berłem. Lecz syn Jej został porwany do Boga na tron jego. Niewiasta zaś uciekła na pustynię, gdzie Bóg przygotował jej miejsce, aby ją tam żywiono przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni”. Pustynia jest tłem wielu wydarzeń Pisma Świętego, miejscem spotkania i przymierza z Bogiem. Kto szuka Boga, musi udać się na pustynię i odszukać jego Matkę. Dla adorujących Jezusa Chrystusa w tej kaplicy jest znakiem bardzo stosownym, bo On wzbogaca pustynie naszej duszy. Myśl uczynienia pustyni żyzną ziemią zrodziła się już przed wiekami.

Dla bogatych w wyobraźnię i umiejących czytać między wierszami można wskazać jeszcze inne szczegóły związane z tym miejscem. I tak kaplica jest ułożona na linii wschód – zachód, są do niej dwa wejścia, jedno z kościoła, drugie ze świata, wejściowe schody z piaskowca liczą 17 stopni, tyleż kwiatów konwalii wychodzi z pustynnych piasków. Okien jest cztery, jak ewangelistów, a może coś jeszcze… Jeśli taki odczyt potwierdzi autor wystroju, to jesteśmy nieco mądrzejsi i bogatsi duchowo po wyjściu z tej kaplicy. Najważniejsze jest to, aby został osiągnięty istotny cel kaplicy: wieczysta adoracja Jezusa Eucharystycznego aż do końca świata. Jest to ogromne wyzwanie dla Niepokalanowa i trzeba się z nim zmierzyć.

o. Roman Aleksander Soczewka
Niepokalanów, 7 października 2018